9/13/2014

[233] Podsumowanie

Post będzie długi, gdyż w tym tygodniu trochę się działo.
Najważniejsze z tego wszystkiego jest to, że wreszcie mam jako-tako ustalony plan. Muszę umówić jeszcze matmę i będzie już wszystko.
Innym ciekawym wydarzeniem było ustalanie chemii. Otóż okazało się, że w mojej szkole nie ma chętnego nauczyciela do uczenia mnie. Nauczycielka mojej klasy nie, bo nie, inna nie, bo ma dużo godzin, a ta, z którą miałem w zeszłym roku też nie, bo również ma dużo godzin (całe 7 w tygodniu!). Wstępnie dyrektor przydzielił mi właśnie tę ostatnią. Okej, więc idę do niej i mówię, że chcę się umówić. Na to ona, że nic o tym nie wie, ale i tak mnie nie weźmie, bo nie ma czasu. Spoko. Było już koło 14, więc dyrektora nie było. Wysłałem następnego dnia do niego wychowawcę. Z jego późniejszej relacji dowiedziałem się, że dyrektor, jakby to powiedzieć, troszeczkę się wściekł. Stwierdził, iż dokonał przydziału godzin poszczególnym nauczycielom, przygotował dokumenty do urzędu i nic go nie obchodzą jakieś obiekcje ze strony nauczycielki. Ma mnie wziąć, bo to jest polecenie służbowe i koniec. Ach ten pan dyrektor. Wychowawca zadzwonił więc do tej nauczycielki i poinformował ją o rozstrzygnięciu. Nie była zadowolona, wręcz bardzo niezadowolona, ale nic nie mogła zrobić. Koniec końców zadzwoniła do mnie (sama z siebie!) następnego dnia i umówiliśmy się na lekcje. Była miła. Średnio mi się jednak one uśmiechają - dwa razy na 7 rano.
Poza tym miałem jeszcze polski, skończyliśmy (w dwie lekcje) "Ludzi bezdomnych" i od poniedziałku zaczynamy "Wesele". Nie chce mi się tego czytać, dlatego ograniczę się do streszczeń i opracowań, które de facto nauczycielka sama mi daje...
Angielski się znowu nie odbył, ale to żadna strata. Biologia również, jednak od poniedziałku będzie już regularnie. Miałem też historię, nastawiłem się na dyskusje o aktualnej sytuacji politycznej, a tu (niemiła) niespodzianka - będziemy mówić o I wojnie światowej. Nuda.
Najlepsze, że muszę przynieść usprawiedliwienia za pierwszy tydzień września, chociaż dokumenty o NI złożyłem w poniedziałek pierwszego...
Z ciekawszych rzeczy: poznałem kolejną studentkę leku na WUM-ie. Nie pocieszyła mnie, bo mówi, że I rok był dla niej koszmarem. Tzn. w sensie ilości materiału do ogarnięcia. Natomiast był też pozytywny akcent: ludziom z mojej szkoły bardzo łatwo jest odnaleźć się na tej uczelni, bo jest nas tam po prostu dużo na wszystkich latach. Trochę mnie to uspokoiło.
Haha w ogóle mam nowy sposób, co robić, jak nie chce mi się pracować na lekcji. Otóż najlepiej jest przywołać temat znienawidzonego przez nauczycieli dziennika 'elektrycznego', na który klną, ile wlezie. Schodzi do końca lekcji.
Z tego wczorajszego wesela zebrałem się w końcu koło pierwszej. Chciałem poczekać do tortu. Swoją drogą jestem pozytywnie zaskoczony, jak mocną mam głowę. Wypiłem sporo, a w ogóle nie czułem. Może to dlatego, że cały czas coś przegryzałem... 
Rodzice mówili, że możemy wrócić razem, ale oni siedzieli w końcu do czwartej nad ranem, a ja już wtedy słodko spałem. Byłem zdziwiony, jak mało zapłaciłem za taksówkę, bo jednak kawałek jechałem. Oczywiście jak zwykle zapomniałem kluczy. Na szczęście siostra była w domu, ale już dawno spała. Zastosowałem swoją ulubioną metodę, aby dostać się do domu w nocy. Mianowicie dzwoniłem bez przerwy dzwonkiem przez trzy minuty. Tak, dzwonkiem. Jest głośniejszy niż domofon, którego raczej by nie usłyszała. Koniec końców efekt był taki, że udało mi się ją zbudzić i wpuściła mnie do domu.
Zaczynam trochę panikować, poważnie zastanawiam się nad korkami z chemii. Z tym, że nie jest to takie proste. Muszę uruchomić kilka kontaktów (a raczej moja mama), bo u mnie w mieście bardzo ciężko załapać się na korki do dobrego nauczyciela-egzaminatora. Nie wiem, zobaczymy.
A teraz bardzo przyjemny wieczór. Rodzice po południu wyjechali sobie, wrócą jutro wieczorem, więc jesteśmy sami z siostrą w domu. Ona siedzi sobie grzecznie u siebie w pokoju przed laptopem, a ja mam cały dom dla siebie. Wezmę więc sobie długą kąpiel, a później może pooglądam ID Discovery. Polecam, szczególnie 'Doctor G'.
Życzę Wszystkim równie miłego wieczoru!
R.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uprzejmie informuję, że wszelkie formy dyskredytowania mnie i moich poglądów nie będą tolerowane, a komentarze tego typu - niezwłocznie usuwane.