9/04/2014

[242] Głos rozsądku

Uff nareszcie skończyłem. Immunologia i zadanka do niej ogarnięte, wydalniczy też jako-tako. Jestem strasznie zmęczony, od 6 rano na nogach. Myślałem, że po matmie poczekam sobie trochę i będę miał angielski. Czytam więc sobie bio, a tu nagle (nie)spodzianka: sms - Soreczka się nie wyrobi. Cóż, żadne zaskoczenie. Poszedłem więc na niemiecki mojej teoretycznej grupy, głównie po to, żeby sobie pogadać, tak z dwoma kumplami P. i M., jak i z Sorką. (Swoją drogą straszne co ta matura robi z ludźmi, P. co najmniej poważnie zaniedbuje przez nią swoją pasję, do której ma ogromny talent. Szkoda, bo wiem, że to kocha i zawsze sprawiało mu dużą satysfakcję, bo i spore sukcesy były <smuteczek>) I czas jakoś zleciał. O 12 byłem w domu, próbowałem czytać trochę tej immunologii, udało mi się tylko jeden temat, ten o chorobach. Dalej nie dałem rady. O 14 musiałem znowu wyjść, bo o 15 lekarz. Wróciłem do domu przed piątą, ogarnąłem wydalniczy i porobiłem zadań z odpornościowego. No i zeszło do 21, z małą przerwą.
Abstrahując już od tego, rozmawiałem dziś poważnie z osobą, która jest moim 'głosem rozsądku'. Podjąłem decyzję, że z trudem, ale odmówię mojej polonistce startu w olimpiadzie. Boję się, jak na to zareaguje, może mnie nie zabije... Odpuszczę też maturę R z polskiego, no chyba, że coś mi się jeszcze odmieni do lutego. Co ponadto? Pisałem już kiedyś o korkach, ale teraz trochę panikuję i myślę nad takowymi z bio i chem. Niemniej jednak pozostanę raczej tylko przy matmie. W sumie to nauczanie indywidualne jest trochę jak korki, w szczególności, gdy skończę materiał w grudniu, to będziemy rozwiązywać z nauczycielami (wszyscy starzy egzaminatorzy) przez 4 miesiące próbne matury, powtarzać i oczywiście intensywnie się pytać z bio. Od matmy nauczycielkę mam średnią, tzn. nie umie za bardzo tłumaczyć, ale jest jakimś tam nauczycielem-konsultantem od matematyki dla innych nauczycieli, więc przynajmniej jest na bieżąco ze wszystkimi cudownymi pomysłami odnośnie nowej matury. Od chem jestem bardzo zadowolony z nauczycielki, wiele osób, także z mojej klasy, chodzi do niej na korki. Z bio również, bo bardzo dobrze wie, o co pytają na maturach. Przepraszam za ścianę tekstu, ale porządkuję swoje myśli pisząc. Także korki z bio i chem chyba nie są niezbędne, w przeciwieństwie do matmy. Moja klasa ma w tym roku 6 godzin planowo + 2 godziny fakultetów tygodniowo, a ja tylko 2. I znamienna większość zdaje P, nie wiem, czy ktoś oprócz mnie porywa się na R. Dlatego przyda się pójść do dobrego korepetytora. Nie wiem tylko jeszcze do kogo. Na pewno będzie to nauczyciel z mojej szkoły. Mam dylemat, bo jeden mieszka dwie minuty pieszo ode mnie, ale nie wiem, jak uczy do R, bo do podstawy ponoć świetnie. Z kolei drugi, o którym słyszałem co najmniej 3 bardzo dobre opinie, mieszka na drugim końcu miasta, koło P. Więc ciężka decyzja przede mną, ale to dopiero w październiku.
Wow, ale odbiegłem od tematu. Wracając do rzeczonego, to z moim 'głosem rozsądku', który maturę m.in. z bio ma już za sobą, doszliśmy do następujących wniosków:
1. Nie można być dobrym ze wszystkiego, trzeba wybrać sobie profesję.
2. Powtórki 'od początku' z bio trzeba zacząć już od września, a całość powtarzać zdecydowanie więcej, niż 2 razy. Ile dokładnie, oczywiście nie da się określić - po prostu aż do całkowitego nauczenia się.
3. Lepiej teraz zrobić więcej i mieć w kwietniu więcej luzu, niż obudzić się na miesiąc przed maturą z ręką w nocniku.
Hmmm i znowu wyszło dużo tekstu... Nie mam siły pisać dalej. Lecę zjeść jakąś delikatną kolację, wziąć prysznic i odpoczywać przed lapkiem i TV, a potem wreszcie spać.
R.
P.S.
Wczoraj miałem otrzymać od wychowawcy telefon z informacją od dyrektora, że mogę już się oficjalnie umawiać. Ani wczoraj, ani dziś nie otrzymałem żadnego telefonu. Widziałem się i z wychowawcą, i z dyrektorem, a żaden nic nie wspominał. Ja do żadnego dzwonić nie będę. Dlatego powiedziałem sobie, że mam totalnie wywalone na tego dyra i jego śmieszny 'zakaz' umawiania się z nauczycielami. Co on mi zrobi za to, nakrzyczy na mnie? Chociaż ja bym mu nie radził. Więc od jutra umawiam się ze wszystkimi nauczycielami już jawnie i oficjalnie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uprzejmie informuję, że wszelkie formy dyskredytowania mnie i moich poglądów nie będą tolerowane, a komentarze tego typu - niezwłocznie usuwane.