10/02/2014

[215]

Rano biologia, zrobiliśmy układ rozrodczy męski i żeński, razem z oogenezą i spermatogenezą, także 1-2 lekcje i skończę człowieka. Później tylko pozaliczać, co trzeba i trzecia klaso - nadchodzę!
Potem koło 11 szybko poleciałem kupić sobie bilet miesięczny i zamówić kartę miejską. Myślałem, ze zejdzie z godzinę, a tu niespodzianka - tylko 10 minut. Do lekarza miałem na 12 45, więc o 11 30 nie opłacało się wracać do domu, dlatego pojechałem do niego i posiedziałem w poczekalni. Chciałem uczyć się biologii, ale nie mogłem się kompletnie skupić. Kiedy tak sobie siedziałem, zadzwoniła pani z sekretariatu ode mnie ze szkoły, żebym do niej przyszedł. Nie mogła mi przecież tego powiedzieć, jak byłem u niej o 9 30. Aczkolwiek muszę przyznać, że była bardzo miła jak na nią, aż mnie to zszokowało.
Kiedy wracałem do domu autobusem, dzwoni P. Najlepsze, że byłem w słuchawkach i nie chciało mi się wyjmować telefonu, żeby sprawdzić, kto dzwoni, więc była rozmowa, jak z debilem. Odbieram, głos w słuchawce: 
"No cześć R.!"
"A kto mówi?"
"No P...."
"Eeee..., jakie P.?"
"No P. P.... !"
"Aaa no cześć, co tam?"
Pyta, czy nie chcę iść z nimi jutro do kina. Z chęcią. Już od jakiegoś czasu zbieram się na to 'Miasto 44', miał być nawet dłuższy wypad piwo+kino+piwo+piwo..., ale i tutaj dupa. Każdy zajęty...
Po powrocie do domu pokręciłem się trochę, zjadłem obiad, zacząłem czytać biologię i po pierwszym temacie zasypiałem na siedząco. Zdrzemnąłem się więc 40 minut. Czytam drugi temat, ale widzę tekst widzę podwójnie. Zamykałem jedno oko, ale zaraz zasypiałem na fotelu. Dlatego znowu położyłem się do łóżka, tym razem na 1,5 godziny. Koniec końców przespałem całe popołudnie i moja nauka do sprawdzianu z nerwowego i zmysłów ograniczyła się do powtórzenia z map myśli. Zobaczymy, jaki będzie efekt samego powtórzenia. Uczyłem się już tego dosyć sporo z dwóch książek, robiąc te mapy, ale co z tego wyjdzie - zobaczymy jutro (a właściwie dzisiaj). Matmy za to w ogóle nie ruszyłem, chociaż miałem zrobić 40 zadań z trygonometrii. Po prostu nie było kiedy! Ale Doktor Rehabilitowany raczej głowy mi nie urwie.
Wieczorem odezwał się jeszcze jeden znajomy, powiedzmy S., z którym widziałem się ostatnio ze 3 miesiące temu. Ma ciekawe życie: w lipcu Berlin, w sierpniu Włochy, a we wrześniu Chiny. Pozazdrościć hehe. Mamy wyskoczyć na piwo w przyszłym tygodniu, posłucham sobie ciekawych historii, np. o tym jak przez przypadek wszedł z kolegą do agencji towarzyskiej w Szanghaju i nie mógł się stamtąd wydostać (nie żeby chciał skorzystać, po prostu przez przypadek).
Byliśmy z R. umówieni na jutro (na dzisiaj) na rower, ale naturalnie akurat wtedy będzie miał rysunek. Super, chociaż w sumie pogoda też nie zachęca. Mam już dosyć tego, że każdy zajęty, a umawiać trzeba się 1,5 tygodnia wcześniej i nie ma pewności, czy uda się spotkać. Strasznie irytujące!
Chyba trzeba już iść spać, chociaż mogę spać aż do 8 30.
R.

4 komentarze:

  1. Miasto 44 sredni film, ja mam nadzieje ze uda mi sie isc na przedpremiere filmu Bogowie w ten weekend :D
    a czytajac co inni robia na lekcjach uswiadamiam sobie coraz bardziej jak daleko jestesmy - oddechowy i poczatki organicznej... bedzie miesiac powtorek z biologii, z chemii pewnie nic. dobrze, ze mamy chociaz po 2 godziny fakultetow + korki, ale niespecjalnie mi sie usmiecha konczenie wszystkiego na ostatnia chwile :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miasto 44 w sumie bardzo mi się podobało, pewnych elementów nie zrozumiałem, ale to nieistotne. Głównie chodzi o to, że zobaczyłem ludzi w swoim wieku, którzy chcą żyć, boją się, a mimo wszystko nie pozostają bierni, lecz walczą. No i cały tragizm tamtych dni, bez cenzury, że tak powiem.
      Co do filmu Bogowie również zapowiada się bardzo obiecująco, chciałbym się na niego wybrać.
      Nie załamuj się, ja owszem, robię organiczną, ale zupełnie nie ruszyłem pierwiastków :/ Mam nadzieję, że jednak mimo wszystko uda Wam się skończyć materiał gdzieś pod koniec roku 2014. Będzie okej, a powtarzać już możesz, sama, chociaż łatwo nie jest ;)

      Usuń
  2. mnie nie podobaly sie zbedne efekty ktore byly po prostu tandetne, tak samo nie podoba mi sie promowanie go jako filmu w duzej mierze o milosci - bo milosci tam nie ma, co najwyzej zauroczenia, szukanie bliskosci. i bez tego narzuconego "to jest film o milosci w trudnych czasach" wypadalby o wiele lepiej, zwalszcza biorac pod uwage "niezdecydowanie" glownego bohatera. ale to tak wedlug mnie :)
    a do konca grudnia skonczymy material tylko z matematyki. trudno, chociaz mamy te powtorki a reszte na biezaco :) i tak nie jestem w najgorszej sytuacji :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z tą miłością się zgadzam. szerzej wypowiedziałem sie w najnowszym poście ;)
      masz rację, jak jest źle, to zawsze może być jeszcze gorzej :D

      Usuń

Uprzejmie informuję, że wszelkie formy dyskredytowania mnie i moich poglądów nie będą tolerowane, a komentarze tego typu - niezwłocznie usuwane.