8/16/2014

Bo oryginał jest zawsze więcej wart niż kopia

Dzisiaj będzie o współczesnym konformizmie. Dla niewtajemniczonych - oto, co rzecze na ten temat Wikipedia: "konformizm (pot. ulegający wpływom) – w psychologii społecznej to zmiana zachowania na skutek rzeczywistego, bądź wyobrażonego wpływu innych ludzi".
Robiąc to, co chyba najbardziej lubię, a mianowicie obserwując innych ludzi, głównie swoich rówieśników, mogę z całą stanowczością stwierdzić, iż jesteśmy pokoleniem totalnych konformistów. Naturalnie - nie wszyscy. Ta mniejszość za swój indywidualizm jest bezlitośnie tępiona przez społeczność - jawnie bądź nie, ale jednak. Nie rozumiem tej logiki, że 'inny' automatycznie znaczy 'gorszy', 'żałosny'. A dla mnie żałosny jest właśnie konformista, czyli ktoś, kto nie ma swojego zdania na dany temat. Albo ma je, ale i tak przyjmuje poglądy innych osób. Byle być 'fajnym'. O nie, ktoś taki nie jest 'fajny', no może dla tej konkretnej grupy, społeczności. Ale patrząc na to obiektywnie - powiedzmy sobie szczerze - ktoś taki jest po prostu ŻAŁOSNY.
Ale ktoś spyta, skąd u mnie nagle takie wzniosłe przemyślenia? Nie, nie są one nagłe. Przedstawiam tutaj owoc swoich długich rozmyślań na ten temat (oczywiście w telegraficznym skrócie, bo zastanawiam się nawet nad napisaniem rozprawy na ten temat), zaś głównym motywem napisania tej notki jest... studniówka. Tak, dobrze widzicie, studniówka, a konkretnie fakt, że praktycznie każdy maturzysta przychodzi na nią z osobą towarzyszącą. Okej, nie mam nic przeciwko temu, jeżeli np. chłopak przychodzi ze swoją dziewczyną, względnie z dobrą przyjaciółką (albo na odwrót). Nie rozumiem jednak sytuacji, w której taki chłopak przychodzi z pierwszą lepszą dziewczyną, nawet z 1. liceum, byle tylko przyjść z 'partnerką'. A dlaczego nie może przyjść zwyczajnie sam albo z kumplem? Co by mu się stało, gdyby tak zrobił? No właśnie to, o czym napisałem trochę wcześniej - zostałby, delikatnie mówiąc, zgnojony zarówno przez swoich 'kolegów', jak i przez nauczycieli. Po prostu się boi i dlatego zrobi wszystko, nawet zapłaci (!), byleby tylko przyjść 'z kimś'. Nie ważne z kim, byle 'z kimś', innymi słowy - z byle kim. Poza tym jeżeli się boi, to znaczy, że jest najpospolitszym tchórzem. A chyba nikt nie chciałby być w ten sposób nazwany.
Podsumowując: jeżeli idziesz na studniówkę z byle kim, byleby tylko iść 'z kimś', okazujesz tym samym swoją słabość. Niestety, prawda jest bolesna. Przemyśl to.
Dlatego też ja, jeśli nic się nie zmieni w sprawach sercowych w ciągu najbliższych 4 miesięcy, na przekór wszystkim, pójdę (o ile w ogóle pójdę) na studniówkę SAM. Tak, SAM. Skoro całe życie jestem indywidualistą, robię wszystko po swojemu, to dlaczego na tę jedną okazję miałbym coś zmieniać? Żeby okazać, że się boję, jestem tchórzem albo że jestem słaby?
To samo tyczy się korków. Nieważne, czy jestem w stanie nauczyć się czegoś samodzielnie. I tak pójdę na rzeczone korepetycje, bo wszyscy chodzą. Nie, moi drodzy Czytelnicy, nie wszyscy. I jakoś dostają się na lek (i nie mówię tu o sobie).
Bo wszyscy to, bo wszyscy tamto... a gdzie jestem ja sam, jednostka, w tej masie, która nazywa się 'wszyscy'? Nie ma mnie, bo niczym się nie wyróżniam - czyli nie istnieję.
Tak więc uważam, że bycie konformistą jest słabe. Konformizm jest akceptowalny do tego momentu, w którym owszem, zmieniamy się pod wpływem otoczenia, ale mimo to pozostajemy sobą. Natomiast patologia rodzi się wtedy, kiedy pod wpływem tego otoczenia udajemy kogoś, kim nie jesteśmy i/lub robimy coś wbrew swojej własnej, indywidualnej naturze.
Dlatego właśnie mogę dumnie napisać, że jestem i, miejmy nadzieję, zawsze już będę NONKONFORMISTĄ.
Przemyślcie to sobie, bo warto mieć własny pogląd na ten temat.
R.
P.S.
Jeżeli chodzi o maturę, to nie, nie uczę się. Jeszcze zdążę, mam na to całe 8 miesięcy. A repetytoria WSiPu odpoczywają razem ze mną i muszę powiedzieć, że coraz bardziej się sobie podobamy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uprzejmie informuję, że wszelkie formy dyskredytowania mnie i moich poglądów nie będą tolerowane, a komentarze tego typu - niezwłocznie usuwane.