8/18/2014

Kultura

Właśnie wróciłem od lekarza. W kolejce czekaliśmy ja i młoda kobieta z dzieckiem, ja byłem przed nią. Wiedziałem, że moja wizyta będzie chwilę trwać, więc nie chciałem, żeby owa kobieta z dzieckiem musiała długo czekać. Zaproponowałem więc, aby weszła przede mną. Na co ona, robiąc wielkie oczy ze zdumienia, odpowiedziała mi: "Wow, naprawdę? Dziękuję panu bardzo! Szkoda, że wszyscy ludzie nie są tacy mili, jeszcze nikt mi nigdy czegoś takiego nie zaproponował". Później pogadaliśmy sobie jeszcze chwilę o naszych perypetiach zdrowotnych, a na koniec życzyliśmy sobie wzajemnie zdrowia.
I kiedy ona poszła, zacząłem zastanawiać się, że faktycznie, ja też nigdy nie widziałem, żeby ktoś kogoś przepuścił w kolejce do lekarza. Dlaczego tak jest? Dlaczego my, Polacy, jesteśmy tacy? Zawistni, nieżyczliwi, egoistyczni? A czasem wystarczyłby zwykły uśmiech, dobre słowo, żeby poprawić humor i komuś, i sobie samemu... Chociaż niektórym osobom przyjemność sprawia chamstwo. Dziwne.
Niemniej jednak uważam, że do wszystkiego potrzebna jest elementarna kultura osobista. Brałem udział w innej scence, przed gabinetem innego lekarza, kiedy to w kolejce czekało może ze 20 osób, a tu przychodzi sobie babcia z wnuczką i twierdzi, że ona wchodzi do gabinetu bez kolejki, bo 'lekarz jej tak kazał', co okazało się oczywiście nieprawdą. Na co ja spokojnie odpowiedziałem, że niestety, nie przepuszczę jej w kolejce, bo to już nawet nie chodzi o mój stracony czas, ale właśnie o tę kulturę. Inaczej zareagowałbym, gdyby poprosiła, a nie stawiała mnie i innych pacjentów przed faktem dokonanym. Dlatego też gdy pacjent wyszedł, musiałem 'odsunąć' tą panią od drzwi, po czym wszedłem do gabinetu, a za mną wparowała ta baba. I tekst do lekarza: "Panie doktorze, proszę mnie przyjąć, ja muszę teraz wejść, moja wnuczka bardzo cierpi, jest bez śniadania, jechaliśmy tu 50 km...". A Pan Doktor, zaprzyjaźniony ze mną nawiasem mówiąc, odpowiedział: "Wie pani, mi to jest wszystko jedno, to od pana [mnie] zależy, czy się na to zgodzi". Minę miała nietęgą, ale już nikt nic nie powiedział i ona po prostu wyszła. Ja jednak czułem się niezbyt dobrze, dlatego zacząłem coś w stylu: "No bo przecież nie może być tak, że pacjent się wpycha na chama i ani proszę, ani dziękuję..." Nie zdążyłem dokończyć, a Pan Doktor do mnie: "Nawet mi nie mów, ja z tym chamstwem pacjentów mam do czynienia na co dzień. A co, nie powiedziała ci może, że jest honorowym dawcą krwi? Nie? To na pewno powie następnemu pacjentowi".
A jaka jest pointa? Ludzie, bądźmy mili dla siebie nawzajem, życzliwi, a wszystkim nam będzie się żyło lepiej, naprawdę! A do przyszłych medyków: wybierajcie sobie takie specjalizacje, w których użerania się z pacjentami jest jak najmniej, chociaż nigdy nie da się tego do końca uniknąć.
Co do matury, przyszło repetytorium Operonu do polskiego i trzecia część podręcznika Nowej Ery do biologii. Na szczęście sporo cieńsza, niż dwie poprzednie. Jestem miło zaskoczony załączonymi zadaniami maturalnymi 'Teraz matura 2015", spodziewałem się cieniutkiego zeszyciku A5, a tu przyszła gruba (330 stron) książka formatu A4! Natomiast jestem coraz bardziej przerażony maturą rozszerzoną z matematyki, trzecia część Pazdro do matematyki mnie przybiła. Może jednak pójdę na korki do jakiegoś dobrego egzaminatora, bo sam chyba nie dam rady...
Ale ogólnie mam dobry humor, bo jak na razie pewne sprawy związane ze szkołą idą dobrze, ale moment krytyczny wciąż przede mną, więc trochę się boję. No cóż, są pewne rzeczy, na które po prostu nie mamy większego wpływu.
R.
EDIT: Nie mogę przestać słuchać. Stare, ale nadal świetne :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uprzejmie informuję, że wszelkie formy dyskredytowania mnie i moich poglądów nie będą tolerowane, a komentarze tego typu - niezwłocznie usuwane.